Czy sesja lifestyle w Waszym domu budzi w Tobie obawy? Pokazanie Waszej prywatności – domu fotografowi, metraż, brak światła czy „instagramowych” wnętrz – często słyszę, że dopiero kończycie się urządzać, że pół domu jest w proszku i boicie się, że na zdjęciach będzie to widoczne. Pytacie czy da się tak sfotografować, aby nie było widać braku listew przypodłogowych, okapu, a przede wszystkim bałaganu. Tylko czy właśnie nie na tym polega sesja w domu? Dom tworzycie Wy w swoim otoczeniu i jeśli czujecie potrzebę zrobienia w nim zdjęć, to nie warto puścić tych myśli mimo uszu i poddać się oku, zmysłowi fotografa? Kiedy wchodzę do domu, a w progu wita mnie cudowna rodzina z dwójką małych szkrabów, to czy ja widzę jakiekolwiek braki, czy nieporządek? Widzę Was, ludzi prawdziwych, na konkretnym etapie życia, z podkrążonymi oczami, ale szczęśliwych, bo na swoim, bo swoimi siłami walczących o tworzenie DOMU z miłości, a nie tylko pięknych dodatków.
Domowa sesja noworodkowa lifestyle ze Stasiem i jego rodziną była dla mnie przyjemnością. Choć chwilami starszy brat miał zdecydowanie inny plan na spędzenie tego czasu, to mimo wszystko udało nam się wspólnie stworzyć różnorodną i pełną czułości galerię.